Urlop się rozpoczął, a wraz z nim częściowy odpoczynek. Częściowy, bo czeka mnie przygotowywanie się do egzaminu kwalifikacyjnego. Ot, doktoratu się zachciało :P Najważniejsze, że wypoczywam sobie trochę na odludziu.
Z dzieł przedurlopowych - kolczyki. Smakowite a i owszem, ale nie koniecznie prosto "z ucha" ;) Ta wersja dobrze nam znanych żelków Haribo jest zabezpieczona przed wpływem warunków atmosferycznych oraz przed łasuchami.
Dostępne w wariantach kolorystycznych:
- przezroczysty
- żółty
- pomarańczowy
- czerwony
- bordowy
- zielony
Widoczne na zdjęciu zostały w mojej prywatnej kolczykowej kolekcji.
Kilka moich koleżanek i znajomych otrzymało taki "misiakowy" prezent na święta Bożego narodzenia i do dziś, zarówno one jak i ja - jesteśmy pytane na ulicy "to jest żelek! Pani się nie boi, że się Pani rozpuści?!". Takie sytuacje zawsze wywołują u mnie uśmiech.
W przypływie radości jeszcze bym zjadła takie żelki.:D
OdpowiedzUsuńWitaj Kaś!!
UsuńDzięki za odwiedziny :)
Mnie czasami przy "ochocie na słodkie" kusi ;)
Swoją drogą twoje przepisy też kuszące! Po powrocie z wyjazdu kilka na pewno wypróbuję!!
Pozdrawiam!
o jakie cudne są te misiowe kolczyki :)
OdpowiedzUsuńWitam!
UsuńDziękuję serdecznie za komplement :)
Pozdrawiam serdecznie!