wtorek, 30 października 2012

Cicho i samotnie

Brakuje mi kociego mruczenia. Ten ciepły dźwięk roznosił się po naszym mieszkaniu przez 10 lat. 
Teraz jest tu cicho i samotnie. Kiedy wchodzę do mieszkania, czarna, futrzasta kulka nie czeka na mnie przy drzwiach. 

Dziękuję wam wszystkim za dobre słowa i współczucie dla sytuacji mojej kotki. Opiekowaliśmy się nią tak długo jak tylko mogliśmy, jednak przyszedł moment kiedy nie chciała przyjmować już nawet wody. Przez obniżona odporność podłapała też koci katar (chociaż sami nie wiemy jakim sposobem, bo nie wychodziła na dwór). Weterynarz stwierdził, że podawanie antybiotyku w tak ciężkiej sytuacji (oprócz tego wszystkiego - rak) nie ma sensu, ponieważ osłabi ją to jeszcze bardziej. Musieliśmy ją uśpić. 


Mimo to, że Kity nie ma już przy nas i tak zawsze odruchowo patrzę na miejsce w którym zwykle spała. Wczoraj nawet zwróciłam znajomej uwagę  "nie zamykaj drzwi do łazienki, kot musi mieć dostęp do kuwety". Od tego się chyba nie odzwyczaję. Zresztą, żaden z domowników nie zamyka drzwi na klamkę. Tak już chyba pozostanie. 

Przez to wszystko zaniedbałam wiele osób, które do mnie pisały, wiele zajęć i zobowiązań. Przepraszam za to najszczerzej jak mogę. Pora zebrać "cztery litery" do kupy i się otrząsnąć. 
Jeszcze raz przepraszam, za niedotrzymanie terminów i obietnic. Dziękuję wam również za słowa otuchy.

środa, 24 października 2012

Zamówienia specjalne :)

Bardzo mi miło, bo kilka osób zgłosiło się do mnie z prośbą o stworzenie paru rzeczy. Pani Joanna, zamówiła cały zestaw moich wytworów :D Trzy zakładki (w tym znany wam z wcześniejszych postów Helmut) oraz portfelik przedstawiający ropucha Stefana :) Przedmioty dotarły do zainteresowanej i była z nich bardzo zadowolona.


Większe wyzwanie stanowiły dla mnie trzy kolejne prośby. Miss_kerly zapytała, czy mogłabym dla niej stworzyć zakładkowego chomika. Maluch był jednym wielkim polem doświadczalnym, bo nigdy wcześniej nie robiłam takiego wzoru. Po bojach i wymianach pomysłów dotyczących projektu powstał Grzegorz :) Imię to nadał mu mój narzeczony. Od razu kiedy zapytałam go o pomysł, stwierdził: "Ten chomik wygląda mi na Grzesia. Tak, to jest doskonały Grześ" no i tak zostało :D



Kolejna prośba należała do Pana Kamila. Wysłał mi zdjęcia swojej dziewczyny i poprosił o zrobienie zakładki przypominającej jego lubą. Zdjęcia wybranki serca nie zamieszczę, ale Pan Kamil był zadowolony z efektów więc szydełkowa Ilonka  powędrowała do niego. Mam nadzieję, że obdarowana jest z niej równie usatysfakcjonowana.


Zamówienie niezakładkowe złożyła u mnie Ania (Butterchilli). Zależało jej na dobermanie. Po krótkich konsultacjach powstał ten oto maluch (w tle widać moje włóczki i watolinę :P) :




Bardzo cieszę się, że moje szydełkowe wytwory spodobały się wielu osobom :)

W międzyczasie udało mi się stworzyć kilka innych rzeczy, które pokaże wam w oddzielnych postach. Są to m.in.:
- krótkie mitenki, akurat na zimne dni
- zakładkową syrenkę Ariel
- zakładkowego narcyzika
- powoli i sukcesywnie robię swoje romby do chusty. Nie ciągnie mnie jednak do nich tak jak wcześniej. Chyba nastąpiło tzw. zmęczenie materiału. Zresztą, do wiosny jeszcze daleko, a na jesienne wieczory byłaby zbyt cienka, mam więc jeszcze dużo czasu by ją skończyć ;)

Pozdrawiam was gorąco!!

PS Z moją kicią dalej nie najlepiej ale jakoś dajemy sobie radę. Dziękuję wam za dobre słowa!

PPS Mam ostatnio bardzo mało czasu na pisanie, dlatego wybaczcie rzadkie odzewy na waszych blogach. Staram się tego nie zaniedbywać ale wychodzi mi różnie, za co z góry przepraszam.

piątek, 19 października 2012

Szczęście w smutnych okolicznościach

To szczęście to moje włóczkowe zakupy, które dotarły do mnie wczoraj. Pamiętacie jak pisałam, że w mojej ulubionej pasmanterii nie było wełny z której zaczęłam robić moją kolorową chustę? Udało mi się znaleźć taką włóczkę w pewnej internetowej pasmanterii :) Teraz mogę kontynuować moją pracę. Oprócz niej zamówiłam jeszcze kilka innych rzeczy, np. bawełnę z której przygotowuję moje zakładki. Była akurat na przecenie więc jak tu nie skorzystać ;) Pozwolę sobie wkleić zdjęcia ze strony sklepu, ponieważ na nich zdecydowanie lepiej widać kolory wełenek. 

Oto moje zakupy:

Włóczka Everyday Rengarenk 100% akryl - odcienie szarości i beży - 3 motki
Włóczka Everyday Rengarenk 100% akryl - multikolor - 2 motki
Oraz kilka motków włóczki 100% bawełny typu Camilla, firmy Madame Tricote. Kolory to czarny, turkusowy, żółty, brudny róż i ecru. 

Smutne okoliczności to choroba mojej kotki. Od dawna wiedzieliśmy, że ma raka. Była na operacji wycinania guzów, jednak weterynarz powiedział, że ma wiele mikro guzków i będą się one namnażać w miarę upływu czasu. Zapowiedzi weterynarza okazały się prawdziwe i kotce przybył naprawdę duży guz na brzuchu. Weterynarz twierdził, że zwierze nie przeżyje operacji i dopóki daje sobie radę najlepiej nic nie robić. Kotka jednak bardzo podupadła na zdrowiu, ciężko jej wskakiwać na łóżko rodziców, na którym zwykle spała i przeniosła się do mojego pokoju. Spędza u mnie całe dnie na spaniu. Najgorsze stało się jednak to, że przestała jeść. Zjada może pół łyżeczki wędliny i to tyle :/ Próby karmienia jej poprzez wstrzykiwanie płynnego jedzenia do pyszczka schodzą na niczym, bo kot zwraca wszystko momentalnie. Coraz bardziej zaczyna słaniać się na łapkach, dlatego nie zostawiamy jej samej w domu. Zawsze ktoś przy niej siedzi. 
To wszystko wiązało się z ograniczoną ilością czasu na siedzenie w internecie i śledzenie waszych blogów. Przepraszam za to najmocniej. 
Postaram się to wszystko nadrobić, ponieważ Kicie odrobinkę wrócił apetyt i czuje się nieco lepiej. Każdego dnia, po obudzeniu, moim oczom ukazuje się taki widok:



Pozdrawiam was gorąco!

piątek, 12 października 2012

Wyróżnienie :)

Zostałam wyróżniona przez Kasię, za co pięknie jej dziękuję :) Cieszy mnie fakt, że dostrzegła mojego bloga i rzeczy które tworzę! To dla mnie bardzo ważne! 


Według zasad rządzących tym wyróżnieniem, teraz moja kolej wyróżnić szczególnie cenione przeze mnie blogi. Oto one:

Wszystkie Panie dają mi uśmiech poprzez swoje rękodzieło, a także inspiracje i pomysły do tworzenia własnych rzeczy. Regularnie odwiedzam ich blogi, nawet jeśli nie komentuję postów. Dzięki nim mam również ochotę uczyć się nowych technik wytwarzania pięknych przedmiotów! 

A oto zasady, na których opiera się to wyróżnienie:
  1. Podziękuj za przyznanie wyróżnienia
  2. Zamieść u siebie link do bloga osoby, która Cię wyróżniła
  3. Zamieść u siebie na blogu logo otrzymanego wyróżnienia
  4. Przekaż nagrodę co najmniej 7 bloggerkom
  5. Zamieść linki do tych blogów
  6. Powiadom o tym nominowane osoby
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję!

P.S. Już niedługo pokażę wam moje nowe twory zakładkowe! 

czwartek, 11 października 2012

Do wszystkich zainteresowanych!

Spodobały Ci się moje rzeczy i chcesz coś zamówić? Napisz do mnie na adres:

marakyo@gmail.com

lub na

marakyo@marakyo.pl

Ciężko mi odzywać się do każdej osoby, która w komentarzu zapyta o możliwość kupienia czegoś. Często jest też również tak, że odpowiem na komentarz podając do siebie kontakt ale nigdy nie dostaję maila z zamówieniem. Dlatego w panelu obok, na stałe zamieściłam "namiar" na siebie. 
Piszcie, jeśli chcecie kupić coś co już stworzyłam lub jeśli macie własne pomysły! Na pewno uda nam się wspólnie coś wykombinować :)

środa, 10 października 2012

Czego potrzebuje każdy królewicz?

Oczywiście potrzebuje swojej królewny! Ilość bajek, poświęconych poszukiwaniu tej jedynej wybranki jest tak duża, że ciężko mi to zliczyć. W dzieciństwie, moimi ulubionymi były te tworzone przez studio Walta Disneya, jednak takimi oglądanymi "do bólu" były "Królewna Śnieżka" i "Mała Syrenka". Kiedy mama miała wiele obowiązków i nie miała czasu się ze mną bawić, włączała mi kasety VHS z tymi bajkami (lub "Gwiezdne Wojny", ale to już inna historia ;P) i miała mnie "z głowy" ;)
Ostatnio naszło mnie na wspominki i przypomniała mi się postać Śnieżki. Po chwili namysłu stwierdziłam, że można by zrobić "Śnieżkową" zakładkę. W twórczym uniesieniu i wirze kreatywności, czas mijał bardzo szybko. Po skończeniu dzieła, okazało się, że na zegarze jest dużo po drugiej w nocy. Niemniej jednak, było warto! 

Oto efekty:






Jak wam się podoba moja wersja bajkowej królewny? Teraz zastanawiam się, którą postać zrobić jako kolejną, syrenkę Ariel czy księżniczkę Aurorę z bajki o śpiącej królewnie. Chętnie wysłucham waszych sugestii :)

W międzyczasie zaczęłam dziergać chustę. Niestety, nie pamiętam na jakiej stronie znalazłam wzór, ale jest on na tyle prosty, że dałam radę go opanować bez problemu :) Do stworzenia znalazłam cudowną włóczkę, niestety, w mojej ulubionej pasmanterii Panie miały tylko jeden motek i nie potrafiły mi powiedzieć, czy można by zamówić więcej w hurtowni. Do stworzenia chusty na ramiona, potrzebne mi będą jeszcze ze dwa motki, ale postaram się znaleźć tą wełnę w jakiejś pasmanterii internetowej. 

Oto stan obecny:


Chustę tworzymy z takich właśnie rombów.


Jeśli któraś z was byłaby zainteresowana zrobieniem takiej, niech zostawi do siebie kontakt mailowy :) Wyślę wtedy skan tego wzoru (niestety plik zaginął po konieczności sformatowania dysku w moim laptopie).

Pozdrawiam was gorąco!

P.S. Dziękuję wam wszystkim za ciepłe życzenia i zainteresowanie moim zdrowiem :) Już jest zdecydowanie lepiej.

sobota, 6 października 2012

Nadchodzi chłód, a kiedy chłód to...

...ciepła kawa! W moim przypadku zdecydowanie na wynos. Rzadko mam czas i ochotę na siedzenie w kawiarni i popijanie kawy ot tak. W towarzystwie - to co innego ;) Jednak teraz wielu z moich znajomych wróciło na studia lub wyjechało z kraju po ich ukończeniu. Nieliczni, którzy mi zostali, są raczej nawiedzani przeze mnie w domach. Od pewnej lubianej pary często zdarza mi się wracać grubo po północy. Robię sobie wtedy spory spacer na autobusowy przystanek i zwykle nachodzi mnie ochota na kawę. Wtedy z pomocą przychodzi mi jeden z sieciowych fast foodów, w którym kawa jest akceptowalna i mają mój ulubiony brązowy cukier ;) Jednorazowe kubki w których podają "płynne ożywienie" zwykle kiepsko (wg. mnie) trzymają ciepło, a przy tym parzą w palce. By uniknąć takich nieprzyjemności stworzyłam ostatnio ocieplacz na kubek. Postanowiłam wypróbować jeden ze splotów szydełkowych z zakupionej przeze mnie niedawno książki, a oto efekty: 





Teraz ocieplacz towarzyszy mi zawsze w mojej torebce i przydawał się nie raz. Błękitne paski, zostały wykonane z włóczki, którą dostałam jako bonus od martuchnaj przy okazji naszej wymiany :) To w sumie ta wełna (a raczej jej kolor) podkusiła mnie do zrobienia tego ocieplacza. Postanowiłam doszyć do niego mały kwiat maku, który zdecydowanie dodał całości uroku :) Jak się wam podoba moje dzieło? 

Pozdrawiam was wszystkich gorąco!

P.S. Ze zdrowiem już nieco lepiej :) Przynajmniej jestem "na chodzie" ;)

czwartek, 4 października 2012

Władek Władek pokaż...zęby!

Samopoczucie ostatnio u mnie marne. Choroba ciągnie się za mną i czeka przyczajona gdzieś w zakątkach organizmu. Gdy wydaje mi się, że już jest lepiej - ta wyłazi z zakamarków i atakuje z rubasznym rechotem. Przez osłabienie nie chce mi się nawet szydełkować, choć zaczętych projektów mam wiele i wręcz krzyczą do mnie "dokończ nas!". 
W związku z tym zaprezentuję wam malucha, którego zrobiłam już jakiś czas temu, choć niezbyt chciał się ujawniać na światło dzienne. Zdecydowanie woli mrok nocy ;) 

Oto Władysław:





Wbrew przyjętym stereotypom wampir Władek nie ubóstwia horrorów, wysysania krwi i hipnotyzowania ludzi. Władysław jest bardzo przyjaznym osobnikiem. Lubi spędzać czas w towarzystwie swoich ludzkich przyjaciół. Z książek najbardziej lubi komedie, a jeśli dotyczą one wampirów - tym lepiej! Jest teraz na etapie czytania "Krwiopijców" Christophera Moore'a. 

Poza robótkami - na balkonie dojrzewa mój ulubiony dar jesieni: DYNIA :D Uwielbiam dyniową zupę, ciasta i dżemy, ale najbardziej syrop dyniowy. Ta "jesień w płynie" jest doskonałym dodatkiem smakowym do kawy, można nim polać lody lub np. sernik. 
Mam nadzieję, że po "spionizowaniu się"uda mi się z niej stworzyć kilka smacznych rzeczy :)


Pozdrawiam was gorąco i mam nadzieję, że proces stawania na nogi uda mi się doprowadzić do końca.