środa, 20 lutego 2013

"A cóż to za zewłok spoczywa na tym łożu?"

Ano te "zwłoki" to ja. Dopadło mnie pewien czas temu choróbsko i dopiero teraz powoli zaczyna opuszczać mój organizm. Niestety, jak to przy takich okazjach bywa - zwaliło mi się na głowę wiele spraw i nie mogłam spokojnie "odchorować". Ganianie po mieście, obecność obowiązkowa na kursie (o którego rozpoczęciu dowiedziałam się na dzień przed...ale to już inna historia) i ciągłe spotkania nie ułatwiają wyleczenia. 

Zdaję sobie sprawę, że mam mnóstwo zaległości blogowych, ale nic to! Dam radę :) Zaprezentuję wam wszystko co powstało w tzw. międzyczasie, no i oczywiście przed moim "zasłabnięciem kondycyjnym".

Na pierwszy ogień pójdą może niezbyt ładne, ale zdecydowanie użyteczne mitenki, które zrobiłam z resztek wiekowej włóczki typu "bukla", znalezionej przez moją mamę podczas robienia porządków. 
Musze przyznać, że szydełkowanie z tego rodzaju wełny to niezły horror. Zgrubienia zawsze trafiały się w miejscach, w których nie powinny, prucie to koszmar jeszcze większy, bo wszystko się plącze. Postanowiłam się jednak nie poddawać, bo włóczka ta jest niezwykle ciepła. Efekt pracy jest następujący:


Za kolorem różowym również nie przepadam, ale o dziwo, ten odcień zaakceptowałam  ;)



Te mitenki może nie są ani skomplikowane, ani ładne ale poziomem odgrzewania nadrabiają wszystkie swoje inne braki :D


Powstało także kilka spraw związanych z blogiem! Jestem bardzo szczęśliwa, że do grona obserwatorów dołączyło piętnaście nowych osób! Witam wszystkich ciepło i mam nadzieję, że moje twory dostarczą wam dużo inspiracji i rozrywki :D

Pozdrawiam was wszystkich i dziękuję za wyrozumiałość!

19 komentarzy:

  1. Ależ te mitenki idealnie pasują do Twoich czarnych paznokci :) Czasami dwa tak odmienne kolory, wbrew pozorom, fantastycznie ze sobą współgrają :)
    Mam nadzieję, że już czujesz się lepiej :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za miłe myśli :) No fakt, do czarnych paznokci mitenki pasują dość nieźle, szkoda tylko, że brak sił i ochoty na zrobienie porządnego manicure ;)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Jakie fajne:) I kolorek mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ślicznie wyglądają:) Kolorek bardzo fajny:)Kuruj się szybko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj kuruję się kuruję, tylko jeszcze żeby to choróbsko mnie chciało słuchać :P

      Cieszę się, że rękawki Ci się podobają i pozdrawiam!

      Usuń
  4. fajne fajne :))) a jak jeszcze ciepłe to juz super

    pozdrawiam i życzę zdrówka dużo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć!

      A ciepłe i owszem :D za oknem tak sypie, że na sam widok mam ochotę je założyć!

      Usuń
  5. ciekawy odcień:D super ze już dochodzisz do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odcień ponoć nieco zmieniony przez upływ czasu ;P

      Dzięki za pozytywne myśli i pozdrawiam!

      Usuń
  6. wyglądają na bardzo cieplusie :) dobrze, że zima nie odpuszcza ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mogłoby tylko tak nie wiać, bo świszcze mi nawet przez zamknięte, plastikowe okna XD

      Usuń
  7. Domyślam się, że taka włóczka musi być mocno upierdliwa w robocie, ale efekt powiem jest ciekawy i chyba jednak wart tej chwili męczarni ;p zdrowia życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za życzenia zdrowia nie dziękuję,żeby nie zapeszyć. Cieszę się, że spodobały Ci się moje mitenki :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Podziwiam!!! Mnie trafia kiedy teściowa prosi o zrobienie czapek z moheru, więc rozumiem i tym mocniej podziwiam, bo prucie moheru równa się bucle!!! Życzę szybkiego powrotu do zdrowia:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurde! No to podziwiam ja Ciebie, bo do moheru, to ja nawet nie podchodzę ze strachu :P Nawet nie wyobrażam sobie robienia czegoś z tego mechatego koszmaru.
      Za życzenia zdrowia nie dziękuję, żeby nie zapeszyć :D

      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. wedug mnie efekt bardzo udany a skoro jeszcze i ciepły to już w ogóle super :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajne! Pamiętam moją przygodę z tego typu włóczką - robiłam dość ażurowy szalik dla Mamy. Właśnie dzięki temu, że był ażurowy samo szydełkowanie nie było takie złe. Niestety drobna pomyłka równała się cięciu nożyczkami, bo nie było możliwości sprucia. Dużo zdrówka! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wasze komentarze. Każdy jest dla mnie bardzo ważny!