Serial "Stawka większa niż życie" towarzyszył mi od małego i był przeze mnie bardzo lubiany. Zresztą, kto mógłby nie znać tego serialu? Jest on co jakiś czas, sukcesywnie ukazywany na kanale pierwszym bądź drugim telewizji polskiej. Jakiś czas temu zaczął go również nadawać kanał "Kino Polska". Odcinki były tam emitowane nawet trzy razy dziennie!! Nie przeszkadzało mi to w zupełności i kiedy tylko widziałam fragmenty odcinka od razu odkładałam pilota i wsłuchiwałam się w te "cwane" dialogi. W języku potocznym przyjęły się nawet kwestie wygłaszane przez głównego bohatera Hansa Klossa - "Takie sztuczki nie ze mną, Brunner" czy oficera Hermana Brunnera - "Brunner alkohol i kobiety wyczuwa na kilometr". Tę rolę oficera SD, niekiedy błędnie kojarzonego z Gestapo, odgrywał znakomicie Pan Emil Karewicz.

To właśnie do tej postaci miałam zawsze słabość. Fakt, był oszustem i naciągaczem, kombinatorem i osobnikiem na tyle sprytnym, by obracać wiele spraw na swoją korzyść, jednak urok osobisty i doskonała gra Karewicza sprawiały, że Brunner był intrygujący. Właśnie dlatego stał się dla mnie inspiracją do stworzenia książkowej zakładki.
Marzyłam o zrobieniu jej już od dawna, ale nie mogłam w lokalnych pasmanteriach trafić na bawełnę w cielistym kolorze. Ostatecznie udało mi się takową nabyć i mogłam przystąpić do pracy. Koncept i "efekt ostateczny" miałam opracowany już dawno, więc wszystko poszło po mojej myśli :)
Oto efekty moich "stawkowych" zamiłowań (wybaczcie zdjęcia kiepskiej jakości ^^"):
Oprócz bawełnianej włóczki, do zrobienia tego malca użyłam też odrobiny filcu, a czapkę usztywniłam od środka plastikowym kółkiem. Niestety, wyszywanie poszło mi najgorzej. Ono nigdy nie było moją mocną stroną, jednak po pokazaniu zakładki rodzicom oboje od razu i bez podpowiadania stwierdzili, że to Brunner :D
Może to trochę dziwnie wyglądać, że z mojej książki wystaje mały nazista ale nie mam zamiaru się tym przejmować. Wymarzyłam sobie właśnie taką zakładkę i sobie ją zrobiłam! O!