wtorek, 26 lutego 2013

Dźwięk dzwoneczków i magiczny pyłek

Tytuł tego posta może być mylący, choć nie do końca ;) Pewien czas temu zgłosiła się do mnie pewna osóbka. Otóż owa dama chciała bym stworzyła dla niej zakładkę, ale nietypową zakładkę! Postacią, którą miałam wyszydełkować była mała wróżka znana z bajek o Piotrusiu Panie czyli Dzwoneczek :) Ucieszyłam się, bo projekt taki znalazł się na mojej tzw. "to do" liście. Ta koncepcja "zahaczała" również o projekt Disney'owskich księżniczek, który rozpoczęłam już jakiś czas temu. 

Po raz pierwszy postać tej małej wróżki pojawiła się w 1904 roku w sztuce J.M. Barriego p.t. Piotruś Pan. Pojawiała się również w wielu książkowych wersjach przygód tego wiecznego chłopca. Według autora, głównym zadaniem wróżki było naprawianie garnków. W bajce stworzonej przez studio Disneya powstał najbardziej znany wizerunek tej postaci. Wzorem do narysowania jej była Margaret Kerry

Pani Nina wysłała mi swój projekt zakładki oraz preferencje co do jej wyglądu. Ucieszyło mnie jednak to, że zostałam obdarzona dużą dozą zaufania i możliwością modyfikowania naszych ustaleń. 

Tak wyglądał efekt mojej dzwoneczkowej pracy:



Wybaczcie kiepską jakość zdjęć, ale nie zdążyłam zrobić lepszych :/

Mam nadzieję, że mój egzemplarz Dzwoneczka się wam spodobał, a już niedługo pokażę wam kolejną z serii księżniczek :) 

Niedawno otrzymałam również "pocieszajkę" od Miss_Kerly :) Zawartość przesyłki miała być niespodzianką dlatego z niecierpliwością czekałam na przesyłkę. Po otworzeniu koperty moim oczom ukazał się...nietoperz! :D
Uwielbiam te zwierzaki i ten filcowy maluch niezwykle mnie ucieszył. W paczce znalazł się również mały ptaszek. Będzie doskonale pasował do Wielkanocnego wystroju :)


Do przesyłki były dołączone także pyszne herbaty, ale zostały praktycznie od razu pochłonięte ;)

Dziękuję Kerly za taką fajną niespodziankę!

Pozdrawiam was gorąco!

PS Już niedługo pokażę wam moją nową miłość - kołnierzyki!

środa, 20 lutego 2013

"A cóż to za zewłok spoczywa na tym łożu?"

Ano te "zwłoki" to ja. Dopadło mnie pewien czas temu choróbsko i dopiero teraz powoli zaczyna opuszczać mój organizm. Niestety, jak to przy takich okazjach bywa - zwaliło mi się na głowę wiele spraw i nie mogłam spokojnie "odchorować". Ganianie po mieście, obecność obowiązkowa na kursie (o którego rozpoczęciu dowiedziałam się na dzień przed...ale to już inna historia) i ciągłe spotkania nie ułatwiają wyleczenia. 

Zdaję sobie sprawę, że mam mnóstwo zaległości blogowych, ale nic to! Dam radę :) Zaprezentuję wam wszystko co powstało w tzw. międzyczasie, no i oczywiście przed moim "zasłabnięciem kondycyjnym".

Na pierwszy ogień pójdą może niezbyt ładne, ale zdecydowanie użyteczne mitenki, które zrobiłam z resztek wiekowej włóczki typu "bukla", znalezionej przez moją mamę podczas robienia porządków. 
Musze przyznać, że szydełkowanie z tego rodzaju wełny to niezły horror. Zgrubienia zawsze trafiały się w miejscach, w których nie powinny, prucie to koszmar jeszcze większy, bo wszystko się plącze. Postanowiłam się jednak nie poddawać, bo włóczka ta jest niezwykle ciepła. Efekt pracy jest następujący:


Za kolorem różowym również nie przepadam, ale o dziwo, ten odcień zaakceptowałam  ;)



Te mitenki może nie są ani skomplikowane, ani ładne ale poziomem odgrzewania nadrabiają wszystkie swoje inne braki :D


Powstało także kilka spraw związanych z blogiem! Jestem bardzo szczęśliwa, że do grona obserwatorów dołączyło piętnaście nowych osób! Witam wszystkich ciepło i mam nadzieję, że moje twory dostarczą wam dużo inspiracji i rozrywki :D

Pozdrawiam was wszystkich i dziękuję za wyrozumiałość!

czwartek, 14 lutego 2013

Wyniki walentynkowego Candy!

Moje Drogie!

Dziękuję wszystkim, którzy zgłosili się do organizowanej przeze mnie zabawy! Pomimo tylko pięciu dni na zapisanie się, zgłosiło się was aż czterdzieści! Bardzo mi z tego powodu miło :)

Niestety, nie wszystko wyszło tak pięknie, ponieważ musiałam zdyskwalifikować kilka osób. Powody były proste - nie dotrzymywały warunków zabawy. Mimo tego, że pisałam do niektórych (jeśli była taka możliwość) i prosiłam o wywiązanie się z warunków, nie dawało to skutków. Owocem tego było skreślenie z listy uczestników. Tak na marginesie - dokumentnie wnerwia mnie takie durne zostawienie jedynie komentarza, nawet bez przeczytania ze zrozumieniem warunków konkursu! To brak szacunku dla wszystkich was, które zachowałyście się w porządku oraz dla mnie jako organizatora candy. Takie osoby nie są warte tego, by dostać rzecz, w której zrobienie włożyłam serce! Ale już dość pomstowania i biadolenia. 

Teraz wyniki. Candy walentynkowe w Bonsai'owych robótkach otrzymuje:

(werble):
komentarz nr. 3 czyli


MadeleineHandMade


Tym razem M. nie losował własnoręcznie, bo po walentynkowym dniu  oboje jesteśmy kompletnie padnięci :P


Serdecznie gratuluję i proszę o kontakt na maila, w celu ustalenia adresu do wysyłki :)

Jeszcze raz dziękuję wam za udział i pozdrawiamy z M.!!

piątek, 8 lutego 2013

Walentynkowe CANDY!

Wczorajszy wieczór minął mi na nauce robienia szydełkowych serduszek. Wzór bardzo mi się spodobał, a w efekcie powstała ogromna ilość tych dzierganych serc. Postanowiłam je jakoś wykorzystać, jednak nie dla siebie, a dla WAS! Wiem, że do Walentynek czasu pozostało niezbyt dużo, ale mam nadzieję, że znajdzie się wielu chętnych na takie candy ekspresowe ;)

Przedmiotem, który można wygrać jest ocieplacz na kubek. Oczywiście ozdobiony tematyką Walentynkową :) Z tym świętem kojarzą mi się dwie rzeczy - śnieg i serduszka. Ostatnio otrzymałam włóczkę, która błyszczy się delikatnie i od razu przywodzi mi na myśl śnieg. Nie mogło zabraknąć również miłosnych akcentów i wydziergane serduszka znalazły swoje miejsce :D

Oto ocieplacz, który można wygrać:






Zasady zabawy są następujące:

1. Jeśli chcesz wziąć udział w zabawie - napisz komentarz pod tym postem.


2. Podlinkuj zdjęcie znajdujące się poniżej i wklej je na swoim blogu.





3. Osoby, które nie posiadają bloga, mogą wkleić informacje o CANDY na facebook'a, google+, twittera i w sumie każdą możliwą platformę komunikacji :) Proszę również, by pozostawiły w komentarzu swój adres mailowy.

4. Dodawanie do obserwowanych nie jest obowiązkowe, choć nie ukrywam - sprawiłoby mi dużą radość :) 


Zapisy trwają do 13.02, a losowanie odbędzie się 14.02. 



Pozdrawiamy was ciepło wraz z M. i życzymy powodzenia w zabawie!

sobota, 2 lutego 2013

Środowe spotkania w bibliotece i...nauka szydełkowania!

W jednej z filii Miejskiej Biblioteki Publicznej znajdującej się na moim osiedlu powołano jakiś czas temu cykl zajęć pod nazwą "Akademia rękodzieła". Tematy spotkań były przeróżne, musiały jednak dotyczyć rękodzieła. Niestety, kiedy jeszcze studiowałam nie mogłam uczestniczyć w zajęciach ponieważ zwykle ich godzina pokrywała się z jakimiś zajęciami, których oczywiście przez wredotę losu, akurat nie mogłam opuścić :/ Teraz już nie studiuję i pewnego jesiennego dnia podczas oddawania książek Panie bibliotekarki zaskoczyły mnie pytaniem o to, czy może chciałabym poprowadzić takie zajęcia, ponieważ chcą ponownie reaktywować "Akademię". Zgodziłam się od razu :)

Za jakiś czas na blogu biblioteki pojawił się wpis o spotkaniu organizacyjnym. Pospieszyłam na nie i tak poznałam Monikę :) Uzgodniłyśmy czym pasjonuje się każda z nas i co mogłybyśmy przekazywać innym. W ten oto sposób reaktywacja "Akademii rękodzieła" została rozpoczęta!

Zasady naszych spotkań są takie:

- W zajęciach może uczestniczyć każdy, kto na nie przyjdzie.
- Spotkania są nieodpłatne
- Obowiązkiem osoby chcącej brać w nich udział, jest przynoszenie własnych materiałów np. włóczki, kleju itp.
- Każdy ma się dobrze bawić, nawet jeśli coś nie będzie mu szło!
- Wszyscy staramy się sobie wzajemnie pomagać!
- Staramy się spotykać co środę (choć różnie to wychodzi). 

Do tej pory prowadziłam 2,5 spotkania (śmiesznie to brzmi, ale przez sytuację z mamą, jedne zajęcia przeprowadziłam częściowo), jednak z każdego jestem bardzo zadowolona! Najfajniejsze było to, że zaraziłam Monikę szydełkowaniem do tego stopnia, że sumiennie ćwiczy dzierganie w domu i była gotowa zastąpić mnie podczas mojej nieobecności! Zresztą, uśmiechy każdej z osób, której uda się zrobić coś nowego są bezcenne!

Oto zdjęcia z pierwszego spotkania. Jak widać - rozpiętość wiekowa jest dość spora :D Tematem zajęć były szydełkowe zakładki w kształcie kwiatka.



Monika spieszy na pomoc w tłumaczeniu :D


A tak było w ostatnią środę: 




Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Moniki :) Ja zapomniałam swojego aparatu i musiałam robić fotki komórką :/

Co prawda przyszły tylko Ania i Monika, ale nie to było najważniejsze :) Dziewczynom świetnie wychodziło robienie różyczek wg. mojego ulubionego projektu. Szkoda tylko, że 1,5 godziny przez które biblioteka udostępnia nam salę, nie starczyło, by różyczki dokończyć. Liczę jednak na to, że dziewczyny potrenują same w domu i na następnych zajęciach, pokażą mi efekty swojej pracy :D

Osoby chcące do nas dołączyć gorąco zapraszamy! Spotykamy się 13.02 o godzinie 16:30 w filii Miejskiej Biblioteki Publicznej nr. 13 na ulicy ul. Sikiryckiego 9 w Olsztynie!

Pozdrawiam gorąco!

piątek, 1 lutego 2013

Ach ten Decoupage!

Z ozdabianiem przedmiotów metodą Decoupage spotkałam się kilka lat temu i bardzo chciałam stworzyć coś tym sposobem. Parę prób było, ale każda w sumie wychodziła gorzej niż lepiej. Pojawiła się wtedy reakcja "mam to gdzieś! nie robię!" i zapomniałam o tym na jakiś czas, jednak każda wizyta w mojej ukochanej księgarni, kończyła się odwiedzeniem działu z artykułami dla hobbystów i plastyków. Stawałam przed tymi pięknymi rzeczami, były setki pomysłów, ale zniechęcenie poprzednimi próbami "brało młotek i ubijało" moje twórcze wizje. Postanowiłam powiedzieć temu "nie!" i przystąpić do dzieła, bez względu na to, co z tego wyjdzie. No i chyba się udało :) Pierwszymi rzeczami była drewniana szkatułka i pudełko ze sklejki. Wyglądały tak:






Nie chciało mi się wyciągać perfum więc przy okazji pochwalę się perfumami, które ostatnio dostałam :P Ta laleczka po lewej to śliczne perfumy, które dostałam od mamy.



Tak pudełko wygląda na mojej "kosmetycznej półce", a laleczkę o czerwonych włosach dostałam od M. :)  Bardzo długo "czatowałam" na nią w perfumeriach, aż ostatecznie udało się ją znaleźć!

W międzyczasie robiłam wiele quasi decoupage'owych rzeczy:

Te maluchy zrobiłam ze starych pudełek i ozdobiłam komputerowymi wydrukami.  Służą mi jako pojemniki na długopisy i inne przybory biurowe, a co najważniejsze - nie zajmują mi miejsca na biurku, tylko wiszą spokojnie na tablicy korkowej :D

Stare pudełka po butach, które wykorzystywałam w szafie jako przegródki, zyskały nieco atrakcyjniejszy wygląd ;) 

Ok, wiem...dużo tu motyli ale je lubię :P Po prostu. Lubie je prawie tak bardzo jak nietoperze, choć jakoś one są bardziej wdzięcznym ozdobnikiem ;)

Niedawno postanowiłam wrócić na tą gałąź rękodzieła i zrobić coś nowego. Zrobiłam zakupy serwetkowo-przedmiotowe w internecie i po otrzymaniu paczki zaczęła się burza projektów :D Oto co powstało: 

- bransoletka






-podkładki pod kubki




Najbardziej chyba podoba mi się ta "osłonka" na podkładki ;) 

- osłonka na doniczkę (tą akurat miałam w domu i jakoś mi się znudziła w swojej pierwotnej formie ;) ). Co jest najśmieszniejsze, przed malowaniem rozprowadziłam na niej preparat do spękań. Spękanie po malowaniu nie powstało ani jedno! Po pomalowaniu lakierem akrylowym dopiero pojawiło się coś co chyba miało być spękaniem, a też mu nie wyszło :P "Niby spękania" mają nierówne krawędzie i pojawiły się miejscowo. Z jednej strony w ogóle nic nie ma. No i tu pojawiło się pytanie: Co mogło być nie tak? Odpowiedzi nie uzyskałam do dziś mimo pytania kilku osób. Ot taka tajemnicza ta moja doniczka :P






Jestem ciekawa waszych opinii na temat moich klejowych tworów!

Pozdrawiam was wszystkie ciepło!

PS Witam w gronie obserwatorów nowe osoby: My Crochet Privacy, Justynę Wójcik, Dom Mokoszy, Anię i Natalię! Dziękuję i bardzo mi miło, że postanowiłyście obserwować mojego bloga!