piątek, 29 marca 2013

Cichy powrót

Czasami trzeba zniknąć by móc być. Wiem, bardzo górnolotne słowa, ale w moim przypadku tak właśnie było. Trochę pozmieniało się w moim życiu. Nie wszystko na lepsze - niestety, ale cóż - bywa i tak. Ten miesiąc ciszy był mi potrzebny. Potrzebny by trochę przecierpieć, trochę przemyśleć pytanie "co dalej?", no i w końcu zebrać "cztery litery" i uporać się ze wszystkimi  kłodami jakie dostałam pod nogi. Co udało się naprawić to doprowadziłam do porządku i znowu mogę być z wami :)

Przez ten czas wiele się działo, oj wiele! Miałam przyjemność wymieniać się z kilkoma cudownymi osobami, starałam się nie zaniedbywać szydełkowania, uczestniczyłam w spotkaniu dziewczyn z Olsztyna i okolic, które zajmują się rękodziełem. Oj mnóstwo takich drobnostek przydarzyło mi się przez ten miesiąc :)

Odkąd moja mama jest na zwolnieniu zdrowotnym, dużo czasu zabierają mi codzienne obowiązki domowe. Starałam się jednak każdą wolną chwilę wykorzystywać w konstruktywny sposób. Pewnego dnia nadszedł czas na "radykalne porządki" czytaj - wyrzucenie/oddawanie/przerabianie wszystkiego co zalega w meblach nie wiadomo po co.
Po kilku godzinach i paru kursach do śmietnika z workami pełnymi pierdół nadszedł czas odpoczynku i wtedy w ruch poszły pędzel, klej i serwetki! Takim sposobem kilka staroci zostało odnowionych:

- Lusterko postanowiłam ozdobić jako pierwsze. Już od dawna miałam dość białego plastiku, z którego zrobiona została ramka trzymająca lusterko! Oto efekty po przemianie:





- Kolejną ofiarą moich decoupage'owych zapędów padło stare, drewniane pudełko, pomalowane niebieską bejcą. Obrzydł mi jego widok i postanowiłam je przemalować. Efekty są następujące:


W środku nie chciało mi się malować aż tak dokładnie ;P



- Przy okazji napatoczyło się kolejne stare pudełko. To było kartonowe, a lawendowy wzór, który je zdobił, wytarł się do tego stopnia, że wyglądało niezwykle szpetnie. Odrobina farby i różyczki zdecydowanie poprawiły jego wygląd. Teraz moje lakiery do paznokci wreszcie prezentują się nienagannie na kosmetycznej półce :)





- Jako ostatnia przerobiona została moja "sukieneczka na drobiazgi". Dostałam ten wieszak kilka lat temu na urodziny i ubranko, które nosił na sobie ten korpusik, było zdecydowanie niemodne :) Trzeba było to w końcu zmienić ;)

Wersja przed:




Wersja po:





(Wybaczcie marną jakość zdjęć :/ )

Po tym serwetkowym szaleństwie, przyszła pora na szydełko, ale to pokażę wam już w kolejnym poście. Trzeba zostawić sobie trochę na później prawda? ;)

Pozdrawiam was gorąco i życzę Wesołego Alleluja! (choć za oknem śnieg ;] i zimno)

Ps Miło znów tu wrócić...